czwartek, 6 października 2016

Miłość z recyklingu - adopcje

2012. Na forum Caviarnia pojawia się informacja: oddam osiem świnek morskich. Macie czas trzy dni, później zostaną oddane na karmę dla węża. 
Panu sprzedano kilka samic, jedna z nich okazała się samcem. Nie chce tych świnek, jest mu obojętne, co się z nimi stanie. 
Szybka akcja - świnki trafiają do mnie, zostały przywiezione przez panią weterynarz (którą spotykam kilka lat później w całkowicie innych okolicznościach). Ostatecznie tylko cztery, cztery pozostałe znalazły nabywców. Trzy orange agouti, jeden tricolor. Wszystkie krótkowłose, trzy samce i jedna samiczka. Docelowo u mnie w domu tymczasowym zostaje tylko samiczka, która rodzi dwa wspaniałe prosiaczki  - tricolorową samiczkę (z którą znajduje dom) oraz samczyka buff agouti (który zostaje u mnie).
łapka świnki morskiej, adopcja
Łapka Sztygara podczas nauki picia z poidła, 2013 r.

To krótki opis mojej pierwszej styczności z wydawaniem zwierząt do adopcji. Od tego czasu przez mój dom przewinęło się dużo zwierząt, każde z indywidualną historią. Były świnki z kurnika, z laboratorium, oddane przez alergię lub wyjazd, z interwencji, podrzucone... Dużo. 
Długo zastanawiałam się, jak nazwać ten post. Dumałam nad tym, jak określić to uczucie, które towarzyszyło mi zarówno z każdym adoptowanym zwierzęciem jak i tym wydanym do nowego domu. W końcu doszłam do wniosku, że słowo recykling pasuje idealnie. Dlaczego?
Zwierzę, które trafia do domu tymczasowego, o ile nie jest bardzo młode, ma za sobą jakieś przeżycia, niekoniecznie pozytywne. Ono się boi, my się trochę boimy. Trzeba do siebie dotrzeć, zrozumieć. Jeżeli wiemy, co jadło, to jest dobrze. Jeżeli nie wiemy, to możemy się spodziewać sensacji żołądkowych. Badamy siebie na wzajem, ono poznaje nasz zapach, a my poznajemy jego reakcję na człowieka. Często trzeba go uczyć korzystać z podstawowych akcesoriów, zachęcać do próbowania nowych rzeczy. Bardzo często trzeba leczyć, nie tylko ciało, ale i psychikę. 
sztygar biała świnka zwierzynalia
Sztygar 2016, Zwierzynalia w Chorzowie
Takie wrażenie odniosłam przede wszystkim przy świnkach odebranych z laboratorium. Sztygar był jednym z najmniejszych byłych testerów, jaki do mnie trafił. Na samym początku nie znał niczego - próbował jeść miskę, lizał kratki, żeby się napić, jadł podłoże. Uczyłam go wszystkiego od nowa - karmiłam go z ręki, uczyłam korzystania z poidła... Kiedy uciekam myślami trzy lata wstecz, to trudno mi porównać tamtą świnkę z tą, która obecnie buszuje mi po klatce. Z tą świnką, która reprezentowała Stowarzyszenie Pomocy Świnkom Morskim m.in. na Zwierzynaliach w Parku Śląskim.

Tym zajmują się domy tymczasowe - stawianiem zwierząt na nowo. Recyklingiem, czyli odzyskiwaniem z nieistotnej i zepsutej jednostki - nadającej się do ponownego pokochania. 
To praca na pełen etat, przynosząca same materialne straty, w zamian za duże korzyści emocjonalne. Cieszymy się z każdego postępu podopiecznego, z każdej nowej zrelaksowanej pozycji, z każdego pewnego kroku. Moment rozstania jest dla mnie słodko-gorzki, jak ekstremalne połączenie radości ze smutkiem, bo chociaż czasami by się chciało, to nie da się pokochać na chwilę. 

Atari dzień po przybyciu do mnie, black banded sh
Atari -  chomicza twarz adopcji :)
Taki zwierz po recyklingu nadaje się do adopcji. Nowy dom musi kontynuować pracę tymczasowego opiekuna, poznać nowego członka rodziny i wprowadzić go w swoje życie. To nie jest proste, ale daje dużo satysfakcji. Te zwierzaki nie są gorsze ani lepsze od tych rasowych. Miały trochę gorszy start, ale kochają tak samo. 

Należy pamiętać, że powtórny recykling zwierząt jest trudniejszy niż ten dotyczący odpadów. 
Dlatego będę powtarzać to za każdym razem: adopcja powinna być starannie przemyślana.


10 komentarzy :

  1. A gdzie zdjęciu Atari na dłoni , ukazujące sukces recyklingu :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama przez jakiś czas zastanawiałam się, czy by się nie zgłosić do bycia DT dla SPŚM. Może kiedyś, w końcu to nie jest decyzja, którą należy podejmować pochopnie...


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie żałuję swojej decyzji, bo wiem, że dzięki DT m.in. SPŚM może funkcjonować. Faktycznie, jest to niekiedy bardzo wyczerpujące zadanie ale daje niesamowicie dużo satysfakcji. :)

      Usuń
  3. Bardzo inspirujący wpis. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten wpis jest bardzo interesujący

    OdpowiedzUsuń