sobota, 27 sierpnia 2016

Kołowrotek Trixie ⌀28 cm - pierwsze wrażenia + lakierowanie

W moje ręce trafił kołowrotek firmy Trixie. Zanim ostatecznie go ocenię, co nastąpi dopiero po kilku tygodniach użytkowania przez testera, chciałabym podzielić się z wami pierwszymi wrażeniami. Dodatkowo przedstawię kilka wskazówek dotyczących zabezpieczenia tego typu zabawek.
Zapraszam!
Kołowrotek ma średnicę 28 cm więc jest odpowiedni dla nawet dużych chomiczków syryjskich, nie męczy ich kręgosłupa i nie powoduje kontuzji. Z wyglądu bardzo przypomina Karlie Wodnerland Boogie Wheel. Stoi stabilnie na dosyć ciężkiej podstawie i wykonany jest w całości z drewna, nie licząc elementów łożyska. 
Bieżna wyłożona jest stopniami, które w teorii mają pomagać chomikowi biegać. W praktyce stopnie raczej utrudniają, więc niektórzy opiekunowie chomiczków wykładają bieżnię korkiem, co umożliwia wysoki rant. Kołowrotek bez obciążenia chodzi gładko i bez problemu się zatrzymuje. 
Minusem, podobnie jak w użytkowanych przez Atari i Czosnka Karlie, jest brak zabezpieczenia kołowrotka przed zamoczeniem i ewentualnym pleśnieniem. Niektóre chomiczki mają tendencję do sikania podczas biegu (u mnie Atari). Czyste, niezabezpieczone drewno może spleśnieć, co nie tylko spowoduje koszty związane z wymianą danego elementu (najczęściej domku lub kołowrotka). Dodatkowo taki oznaczony przez chomika element wyposażenia potrafi, delikatnie mówiąc, niezbyt ładnie pachnieć. 
Aby tego uniknąć wszystkie moje kołowrotki, także ten najnowszy, pokryłam bezbarwnym lakierem akrylowym. Innym specyfikiem nadającym się do zabezpieczania drewnianych akcesoriów jest  pokost lniany. Jednak pokost zmienia wyraźnie barwę drewna, a mnie zależało na zachowaniu tej oryginalnej. Zdecydowałam się na lakier firmy Vidaron i jestem z niego zadowolona. Pomalowane akcesoria nie przejmują chomiczych zapachów, a także wykazują odporność na mocz.
Podczas malowania lakierem dbam o dobre światło, gdyż jest bezbarwny i nie zostawia wyraźnych śladów na kołowrotku, a ewentualne ubytki będą miały wpływ na jego właściwości.
Po malowaniu zawsze zwracam uwagę na powstałe zacieki, które po zaschnięciu nie będą wyglądały ładnie. :) Lakier wydziela bardzo delikatny zapach w trakcie nakładania, ale po wyschnięciu drewno nie pachnie chemicznie.
Pomalowany, gotowy kołowrotek odstawiam na wyschnięcie. Według producenta po około czterech godzinach pierwsza warstwa będzie sucha. Ja pozostawiam kołowrotek do wyschnięcia na około 24 godziny. Dopiero, gdy mam pewność, że jest w pełni suchy, daję go chomikowi do klatki.
mój schnący Trixie :)
Podsumowanie
Jak wspominałam na początku – pełną opinię o produkcie napiszę dopiero, gdy mój mały tester przebiegnie na nim kilka kilometrów :)
Na razie jestem pod wrażeniem stabilności i jakości wykonania kołowrotka. Jak dla mnie na tę chwilę kołowrotek Trixie jest mocnym konkurentem dla Karlie.
Cena
Około 23€.
Niestety, nie zauważyłam aby był dostępny na polskim rynku. Jeżeli znasz sklep, gdzie można kupić ten produkt – daj znać w komentarzu!


9 komentarzy :

  1. Ja swojej chomiczce syryjskiej też muszę kupić odpowiedni kołowrotek. Mam zamiar zamówić jakiś drewniany, ponieważ słyszałam dużo pozytywnych opinii. No i właśnie zastanawiałam się co wtedy gdy chomiś nasiusia ;) Dzięki Tobie już wiem czym to trzeba polakierować.
    http://hamster-and-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, a możesz mi napisać, czy takie lakierowanie np. drewnianych domków dla świnek ma sens? Głównie chodzi o to czy zabezpiecza przeciwko grzybowi i przy okazji daje się obgryzać (miałam kiedyś problem z grzybem na plecach Momo, który nie wraca, odkąd wyrzuciłam drewniany domek. Ale chciałabym im jakiś jednak wstawić, bo wiele radości miały z obgryzania go... I tak szukam jakiegoś rowiązania;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to ma sens :) U świnek postawiłabym na pokost lniany. Oprócz tego, że jest naturalny (tak jak lakier z normą) to także posiada szczególne właściwości hydrofobowe (nie chłonie wilgoci, która niezbędna jest do rozwoju grzybów). Niestety barwi drewno.
      Lakier także wykazuje odporność na wilgoć ale w mniejszym stopniu.
      Myślę, że gdybym stanęła znowu przed wyborem specyfiku to zdecydowałabym się na pokost :)
      Mój kot ma na imię Momo :)

      Usuń
    2. Zmiana koloru mi nie przeszkadza, bo szczerze mówiąc, akcesoria dla świnek dobieram pod względem praktyczności, a nie estetyki.;) I teraz się zastanawiam, czy lakierowanie domku z korą ma sens (bo kory raczej nie pomaluję przecież). W miejscach obgryzionych to chyba trzeba by było na bieżąco podmalowywać, prawda?

      Twój Momo i moja Momo mają nawet podobny kolor (*hermetycznie* muszę zapytać: "Avatar" team?;)*/hermetycznie*)

      Usuń
    3. Lubię, gdy akcesoria są praktyczne i dobrze wyglądają :) Nie lakierowałam nigdy kory. Moje chomiki mają domki z pnia, lakierem przejechałam te wszystkie gładkie miejsca a korę zostawiłam w spokoju. W przypadku dużych ubytków to niestety trzeba uzupełniać lakier.
      Do kory zazwyczaj używa się lakierów w sprayu a nie wiem jak u nich z toksycznością.
      A! Pokost dłużej schnie niż lakier. Trzeba nakładać cienką warstwę, większa lubi się kleić :)
      Momo to imię z gry "Syberia", której jestem fanką :)

      Usuń
    4. To jak nie lakierowałaś i żyją, to też nie będę lakierować.

      Momo dostałą imię po tym stworku.:) (fajna baja IMO, jeśli ktoś lubi animacje) http://vignette3.wikia.nocookie.net/epicrapbattlesofhistory/images/c/c7/Momo_avatar.jpg/revision/latest?cb=20140517202123

      Usuń
  3. Ja pokryłem pokostem lnianym domek i pięterka w klatce, i cały czas śmierdziało, nie wywietrzył się, musiałem wyrzucić pomalowane rzeczy ... Nie wiem co zrobiłem źle ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, może zbyt gruba warstwa? Pokost podobno schnie dosyć długo.

      Usuń